Dawno, dawno temu, a może nie tak dawno… Tam, gdzie u wrót bujnego boru spotykają się na zakręcie trzy rzeki: Ślina, Narew i Awissa, jest moja mała podlaska ojczyzna, o której dziejach wam opowiem.
Na zboczach Narwi stał mały domek, drewniany z wysokim dachem, od którego pachniało sosnową żywicą. Mieszkał tam pewien urodziwy szlachcic o imieniu Michał, herbu Sokół, wraz z ojcem i matką oraz prześliczną siostrą. Odznaczał się on nieprzeciętną urodą, niebieskoszare oczy oraz blond włosy przykuwały uwagę niemal każdej dziewczyny, lecz młodzianowi daleko było do ofert wiejskich swatek, nie w głowie była mu teraz żeniaczka, ale dobro ojczyzny, która była nękana przez okolicznych nieprzyjaciół.
Pewnego pięknego dnia Król Jegomość wybrał się na polowanie do ogromnego lasu w okolicach rzeki Śliny. W łowach brali też udział dzielni sokolnicy. Każdy z nich miał sokoła jak szablę przy boku.
W pewnym momencie monarcha ujrzał na polanie dorodną sarnę. Nie wiedząc, że w kniei czyha na niego groźny niedźwiedź, strzelił do kozy, która, gdy usłyszała huk, spłoszyła się i uciekła. Właśnie w tym momencie drapieżnik rzucił się na władcę. Z pomocą królowi natychmiast przybyli dwaj sokolnicy, którzy mężnie pokonali niedźwiedzia. Kilka minut później, gdy monarcha doszedł do siebie, podziękował braciom i ofiarował kilka nagród za uratowanie życia. Były to między innymi: kawałek ziemi, na której w chwili zdarzenia polował Król Jegomość, nadanie braciom nazwiska Sokołowie i zaproszenie na ucztę w zamku.
Pierwsi ludzie, którzy się tu sprowadzili, pracowali na wykarczowanej ziemi. Często chodzili do pobliskiego lasu. Polowali tam na zwierzęta, zbierali grzyby i owoce leśne. Wkrótce zbudowali sobie mały drewniany domek. Po dwóch latach urodził im się pierworodny syn - Staś. Kiedy chłopiec podrósł, razem z rodzicami zbierał leśne runo.
Dawno temu pewien młody szlachcic Leonardo chciał pojąć za żonę piękną Ewę – córkę biednego gospodarza. Ojciec mężczyzny nie zgadzał się na ten ślub. Po wielu błaganiach i namowach syna, ustąpił, ale pod warunkiem, że Ewa skruszy olbrzymi głaz za pomocą małego kamyczka w ciągu ośmiu dni.
Dawno temu, gdy rządy sprawował Jagiełło, na terenach gdzie dziś znajduje się miejscowość Truskolasy Niwisko, a dawniej królowała rozległa puszcza, na polowanie przybył młody szlachcic Lubomir Truskolaski wraz ze swoją kompanią. Wśród mężczyzn znajdował się też dobry przyjaciel Lubomira, którego wszyscy nazywali Niwkiem.
Młodzi łowczy po męczącym dniu postanowili rozbić obóz i odpocząć. Szlachcicowi bardzo podobało się nowe miejsce, gdyż zwierzyny było tu w brud, o czym świadczyły zdobycze, teren zaś okazał się niezbyt bagnisty, a drzewa potężne i zdrowe.
Dawno temu żyli sobie dwaj bardzo ubodzy bracia - Edward i Piotr Jamiołkowscy. Obaj postanowili poszukać ziemi, na której mogliby się osiedlić.
Pewnego razu, zmęczeni podróżą, usiedli w cieniu rozłożystego dębu. Po chwili zauważyli, że znajdują się w malowniczym miejscu. Dookoła, jak okiem sięgnąć, rozciągały się pola, łąki i lasy. Jamiołkowscy pomyśleli, że tu będzie im dobrze. Postanowili zostać. Pobudowali sobie mały domek i wiedli spokojne życie.