5 października 2020 r. odbyło się uroczyste otwarcie Stacji Towarowej w Sokołach reaktywowanej po 20 latach. Józef Zajkowski – Wójt Gminy Sokoły był inicjatorem wielu działań na rzecz przywrócenia ruchu towarowego. Andrzej Remisiewicz – lokalny przedsiębiorca, właściciel firmy Trans-Rol, odegrał również znaczącą rolę w tych staraniach. Jak oceniają pierwsze efekty przywrócenia ruchu towarowego w Sokołach?
Szanowni Państwo, czy otwarcie bocznicy okazało się sukcesem?
J.Z.: Tak, gdyż po 20 latach walki udało nam się reaktywować bocznicę kolejową w Sokołach. Nasze starania i poświęcony czas nie poszły na marne.
A.R.: W niespełna miesiąc na bocznicy w Sokołach przeładowano ponad 10,5 tys. ton towarów, z czego 6 tys. ton nawozów i 4,5 tys. ton węgla. Spowodowało to, że towary dostarczone drogą kolejową stały się konkurencyjne cenowo w stosunku do innych regionów naszego województwa. Skorzystali na tym, ostateczni odbiorcy – podlascy rolnicy i mieszkańcy. Dodać należy, iż wpłynęło to znacząco na podniesienie bezpieczeństwa na polskich drogach. Bo kiedy należałoby przetransportować samochodami ciężarowymi 10,5 tys. ton towaru to wykorzystano by ok. 500 tirów niosących zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego całego kraju.
J.Z.: Nie było to otwarcie fikcyjne. Piękna uroczystość. W wydarzeniu wzięli udział przedstawiciele rządu, ministrowie i posłowie, włodarze miast, gmin i powiatów z województwa podlaskiego, a także przedstawiciele PKP i Grupy Azoty. Nie zabrakło również przedsiębiorców, dyrektorów instytucji, radnych i sołtysów z naszej gminy. W swoich wystąpieniach, na forum, docenili nasze wieloletnie działania. Z bocznicy korzystają przedsiębiorcy z całego regionu. Gdyż jak wiemy, do 2023 roku, bocznica w Łapach, Szepietowie i Czyżewie została zamknięta. To rozwiązało problemy dla wielu podlaskich przedsiębiorców przed którymi stali jak i samego PKP.
Co oceniają Państwo jako porażkę?
A.R.: Porażka dlatego, że walka o reaktywację trwała pełne 20 lat! Na tę okoliczność opracowano 360 dokumentów, odbyto 160 spotkań na wszystkich szczeblach, przejechano tysiące kilometrów. W okresie 20 lat poświęcono łącznie 1,5 roku czasu na walkę, udokumentowanie, przekonywanie rządzących o zasadności reaktywacji bocznicy. A, jak wiadomo, ten czas można było poświęcić na budowanie biznesu, pracę na rzecz samorządu, a co najcenniejsze – dla rodziny. Ważnym aspektem tej porażki jest to, że odbudowany odcinek ok. 250 mb w 2020 roku kosztował ok. 900 tys., a w roku 2009 sprzedano ten sam odcinek za ok. 16 tys. zł. Nie możemy pominąć też naszych nakładów czyli około 2 miesięcy pracy, poświęconego czasu w roku 2007 na oczyszczenie odcinka linii Łapy-Sokoły i ponad 3 tygodnie pracy w 2020 roku na uporządkowanie bocznicy. Te prace wykonywali pracownicy urzędu gminy i firmy Trans-Rol.
Czy były chwile zwątpienia?
A.R.: Tak, było ich bardzo wiele. Bo kiedy 26.02.2019 r. odbyliśmy spotkanie w PKP PLK w Białymstoku, w obecności Ministra Rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, zapewniano nas, że reaktywacja nastąpi w ciągu 3 miesięcy. Niedowierzaliśmy tym deklaracjom. Dlatego zorganizowaliśmy spotkanie również w obecności Ministra Rolnictwa w Warszawie z prezesem PKP PLK. Tam żeby nas zbyć obiecano, że reaktywacja nastąpi już w 3 tygodnie. Mimo, tych deklaracji po kilku tygodniach i miesiącach nic się nie wydarzyło. To właśnie były chwile zwątpienia. Jednak nie odpuszczaliśmy, bo byliśmy świadomi, jak potrzebna jest ta inwestycja i otwarcie bocznicy. Szczególnie, że wiedzieliśmy, że w niedługim okresie czasu zostaną zamknięte najbliższe stacje przeładunkowe. Gdyby nie było otwartej bocznicy w Sokołach musielibyśmy towary te odbierać ze stacji PKP Łomża lub Bielsk Podlaski.
Czy istnieje ryzyko, że po 2023 r. bocznica przestanie funkcjonować?
A.R.: My, jako przedsiębiorcy, będziemy korzystać. Od lat 15 korzystamy z infrastruktury kolejowej. Nie ma takiego zagrożenia. Oczywiście musimy brać pod uwagę aspekt przyszłej powstałej nowoczesnej infrastruktury, która zostanie zbudowana na pobliskich stacjach. To z pewnością rozładuje napięcie, które jest obecnie na stacji przeładunkowej w Sokołach. Bo obecnie zdarza się tak, że nadawany jest pociąg za pociągiem, który przez dzień-dwa stoi w oczekiwaniu w Łapach na podstawienie do Sokół. Najważniejszym aspektem tego biznesu jest ekonomia. Na którą musi zwrócić uwagę polski rząd i spółki jemu podległe, by transport kołowy (tirami) nie był konkurencyjny do kolejowego.
Czy chcieliby Państwo coś jeszcze dodać?
J.Z.: Chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować wszystkim za obecność na tym wydarzeniu. Jest we mnie ogromna radość, zadowolenie, że uruchomiono obiekt, który służy bardzo efektywnie naszej gospodarce, ograniczając zniszczenia dróg i podnosząc bezpieczeństwo podróżnych na polskich drogach. Wpłynęło to też na konkurencyjność cen na towary w naszej gminie z czego skorzystają rolnicy.
A.R.: Chciałbym bardzo podkreślić, że jest to wydarzenie incydentalne w skali całego kraju. Że wójt gminy zaangażował się w 20-letnią walkę o odtworzenie tej bocznicy. To przykład i wzór do naśladowania dla innych samorządów.
Agnieszka Kurzyna-Zarzecka