bip

 
 

„Wiek bez barier” wojewódzki konkurs literacki ogłoszony przez Fundację Larus z Krzyżewa

Przedmiotem Konkursu jest przekazanie w formie opowiadania lub wywiadu historii osoby w wieku 60 lat i więcej nadal czynnej zawodowo lub aktywnej społecznej, której postawa i styl życia inspiruje, wzbudza podziw czy empatię i zrozumienie. Konkurs adresowany jest do wszystkich mieszkańców, w tym uczniów i przedszkolaków powiatów wysokomazowieckiego, siemiatyckiego i białostockiego województwa podlaskiego.

 

Z naszej szkoły wysłano następujące prace:

Joanna Zalewska Vb - wywiad z Panią Teresą Dardzińską z miejscowości Truskolasy Lachy
 I miejsce


1. Jaki zawód wykonywała Pani przed odejściem na emeryturę?

Przed odejściem na emeryturę pracowałam jako nauczyciel-bibliotekarz w bibliotece szkolnej w Zespole Szkół Rolniczych w Krzyżewie.

2. Co najbardziej utkwiło Pani w pamięci z tamtego okresu?

Okres 32-letniej pracy z młodzieżą, pochodzącej w przeważającej części ze wsi, wspominam bardzo mile, chociaż uczniowie nie garnęli się do książek w takim stopniu, w jakim bym sobie życzyła. Ogólnie mogę jednak powiedzieć, że lubili przebywać w otoczeniu książek, korzystać z nich, jednym słowem doceniali wartość i mądrość książki. Pamiętam również wyjazd z młodzieżą do Warszawy do Teatru Dramatycznego na początku lat 90. na musical „Metro” w reżyserii Janusza Józefowicza. W musicalu grali i tańczyli młodzi artyści, m. in. Robert Janowski, Edyta Górniak, role te otworzyły im drogę do kariery, dziś są znani i oglądani w TV. Musical „Metro” opowiadało o grupie młodych ludzi, artystów poszukujących szczęścia w życiu, a więc temat bliski młodzieży. Oryginalna i żywiołowa, bardzo głośna muzyka, akrobatyczny wręcz taniec, nowoczesne kostiumy, wszystko to oddziaływało na wyobraźnię młodych widzów przybyłych z Krzyżewa, siedzących przy samej scenie. Wrażenia były niesamowite. Dla niektórych uczniów był to w ogóle pierwszy wyjazd do Warszawy. Mogę dodać, że jeszcze kilka razy wyjeżdżaliśmy na „Metro”, niektórzy uczniowie po raz kolejny.

3. Dlaczego napisała Pani rozdział „Stefania Karpowicz i jej szkoła” w książce „Z sokołem w herbie” wydanej przez Samorząd Gminy Sokoły?

Myślę, że była taka potrzeba. Książka o szkole w Krzyżewie była wydana kilka lat temu, napisał ją pan Janusz Gwardiak, nakład został wyczerpany, gdyż ukazała się w niewielkim, ponadto życie dopisało nowe fakty z życia szkoły. Stefania Karpowicz, założycielka szkoły rolniczej w Krzyżewie, zmarła 40 lat temu, ale żyją jeszcze ludzie, którzy ją pamiętają, dlatego należało utrwalić te wspomnienia i przenieść na karty książki, aby były szerzej znane. Książka cieszyła się dużym powodzeniem i rozeszła się po przysłowiowym całym świecie.

4. Od kiedy pełni Pani we wsi Truskolasy Lachy funkcję sołtysa? Na czym taka funkcja polega?

Funkcję sołtysa pełnię od maja 2011 r. Sołtys to osoba pośrednicząca między Urzędem Gminy a mieszkańcami wsi. Załatwiam różne sprawy, z którymi przychodzą do mnie mieszkańcy wsi, zbieram podatki, informuję o wydarzeniach, które odbędą się na terenie gminy. Muszę dodać, że trzeba mieć zacięcie społecznikowskie, lubić to, co się robi dla innych ludzi.

5. Czy wykorzystuje Pani w prowadzeniu sołectwa nowe technologie?

Nowoczesne technologie informacyjne zawładnęły już całkowicie naszym codziennym życiem, dlatego też i sołtys musi umieć w tym się znaleźć. Poczta elektroniczna i Internet, nie mówiąc o telefonie, są wykorzystywane w kontaktach z Urzędem Gminy i mieszkańcami wsi, w celu szybszego przesłania informacji.

6. Wiem, że prowadzi Pani stronę internetową www.truskolasylachy.republika.pl. W jaki sposób powstał pomysł takiego przedsięwzięcia i na czym polega jego realizacja?

Strona internetowa wsi powstała kilka lat temu. Zauważyłam zwiększone zainteresowanie historią regionalną, przychodzili do mnie uczniowie nie tylko ze szkoły rolniczej, ale także z innych szkół, osoby interesujące się historią własnej rodziny, osoby poszukujące konkretnych wiadomości historycznych dotyczących najbliższej okolicy. Wychodząc naprzeciw tym potrzebom, została założona strona wsi. Strona jest ciągle rozbudowywana, są nowe pomysły na jej uatrakcyjnienie, ale jak zwykle brak czasu odwleka realizację tych pomysłów. Myślę, że nastąpi to już w niedługim czasie.

7. Widziałam, że na tej stronie jest wiele artykułów dotyczących historii miejscowości. Czy zawsze interesowała się pani historią regionu, czy może dopiero podjęcie wyzwania prowadzenia strony internetowej spowodowało poszukiwania ciekawostek w różnych źródłach?

Historia była moim ulubionym przedmiotem jeszcze w szkole średniej. I tak pozostało do dzisiaj. Praca w bibliotece polegała m. in. na gromadzeniu księgozbioru regionalnego, dotyczącego najbliższej okolicy. W bibliotece zgromadziłam całkiem pokaźny księgozbiór regionalny, składający się z książek, broszur, artykułów z czasopism i gazet. Nawiązałam osobiste relacje z wieloma historykami, ludźmi interesującymi się regionaliami, odwiedzam także inne biblioteki, w tym bibliotekę gminną w Sokołach. Piśmiennictwo dotyczące historii regionu jest rozproszone, trzeba zatem prowadzić poszukiwania w wielu bibliotekach czy też archiwach, kontaktować się z innymi zbieraczami lokalnych historii, czy wiadomości. Aktualnie zajmuję się historią wsi T-L i jej mieszkańcami oraz piszę artykuł nt. pochodzenia nazw miejscowości w gminie Sokoły. Są to ciekawe przedsięwzięcia, ale wymagają czasu.

8. Czy mieszkańcy są zadowoleni z zaistnienia w Sieci? Czy kontaktują się z Panią sympatycy z kraju i ze świata?

Myślę, że mieszkańcy wsi są zadowoleni ze strony internetowej. Chcę powiedzieć, że są nawet dumni. Nie każda wieś ma swoją stronę, chociaż każda wieś zasługuje na opisanie. Oczywiście kontaktują się ze mną mieszkańcy wsi, którzy wyjechali za granicę, a także dzieci i wnuczki mieszkańców, nawet tych, którzy wyjechali w XIX wieku, zwłaszcza do USA. Pocztą elektroniczną przesyłają różne zdjęcia, wiadomości, życzenia, proszą o odszukanie swoich przodków, znajomych. Jest to bardzo miłe i budujące. Kontakt z rodzinną miejscowością, którą opuścili wiele lat temu, jest dla tych ludzi bardzo ważny, czują więź emocjonalną, na nowo przemierzają ulice wsi, patrząc na zdjęcia.

9. Widziałam również Pani artykuł o historii sokolskiej parafii na stronie internetowej www.parafiasokoly.pl. W jaki sposób powstał i jak się tam znalazł?
Artykuł o historii kościoła w Sokołach i sokołowskiej parafii został zamieszczony na stronie parafii. Powstał jeszcze w czasie, kiedy kościół i parafia nie miały opracowanej bardzo dokładnej swej historii. Wymagało to przejrzenia wielu książek, dużo pisał na ten temat ks. prof. Witold Jemielity, czołowy historyk łomżyński. Myślę, że artykuł w jakimś stopniu przybliżył 600-letnią historię mieszkańcom naszej parafii.

10. Czy współpracuje Pani z innymi instytucjami w naszej gminie? Jeżeli tak, to z jakimi i na czym ta współpraca polega?

Nasza gmina ma wiele instytucji. Najbliższe są mi, oczywiście, biblioteka i Gminny Ośrodek Kultury. Dzieje się tu wiele ważnych dla mieszkańców wydarzeń, w których i ja uczestniczę. Dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy, spotykam interesujących ludzi, oglądam atrakcyjne wystawy, wszystko to wzbogaca człowieka, rozwija edukacyjnie i intelektualnie. Zachęcam również mieszkańców naszej wsi do brania udziału w tych kulturalnych wydarzeniach. Kilka lat temu z mojej inicjatywy w GOK-u została organizowana uroczystość 50-lecia małżeństw, z naszej wsi sześć par małżeńskich otrzymało okolicznościowe medale. Zdjęcia z tej dostojnej uroczystości zostały zamieszczone na stronie wsi.

11. Wiem, że lubi Pani podróżować po świecie? Czy mogłaby Pani opowiedzieć trochę o swojej wyprawie do Chin?

Podróże są moja pasją, nie muszę dodawać że bardzo kosztowną. Ostatnio w sierpniu 2012 r. byłam w Chinach. Podróż samolotem z Warszawy do Frankfurtu, dalej do Nankinu, dużego, wielomilionowego miasta, trwała 12,5 godziny. Przebywałam tam 2 tygodnie u znajomych, zwiedziłam Nankin, Szanghaj i Pekin. Wrażenia oczywiście niesamowite. Chiny to ogromny kraj, większy od Europy. W Pekinie obejrzałam Plac Niebiańskiego Spokoju, Zakazane Miasto, gdzie mieszkał cesarz, kilka świątyń buddyjskich, hutongi, czyli stare dzielnice Pekinu, Mur Chiński, spacerowałam ulicami podziwiając architekturę chińską i sklepy, przypatrując się Chińczykom. Nankin dzieli od Pekinu 1000 km, podróż odbyłam szybkim pociągiem, który jechał 309 km/godz. W Szanghaju byłam w wieżowcu na wysokości 486 m i oglądałam panoramę miasta w promieniu 50 km. Oddzielny temat to chińskie jedzenie, mnie osobiście nie bardzo służyło i smakowało. Jadłam kaczkę po pekińsku, ta akurat była bardzo smaczna. Żaby, kurze pazurki pieczone i inne smakołyki egzotyczne nie przypadły mi do gustu.

12. Czy dokumentuje Pani te wyprawy, robiąc fotografie? Jeżeli tak, to czy nie myślała Pani o wystawie tych zdjęć w większym formacie np. w GOK w Sokołach?

Z każdej wyprawy robię mnóstwo zdjęć. Przypominają mi one o odbytych podróżach. O wystawie podróżniczej nie myślałam, chociaż wystawy zdjęć: o tematyce przyrodniczej i architektury lokalnej zorganizowałam w szkole w Krzyżewie. Jeśli będę mogła zorganizować taką wystawę, to bardzo chętnie.

13. Żyje Pani pełnią życia, realizując różne pasje. Z pewnością nie ma Pani zbyt wiele czasu, ale jeżeli już, to w jaki sposób lubi Pani go spędzać?

Ktoś powiedział, że czasu każdy ma tyle samo, a co z nim zrobi, to już jego rzecz. Tak jest też w moim przypadku. Czas dzielę między prowadzeniem domu, pracą w ogródku, zajmowaniem się swoimi zainteresowaniami, planowaniem kolejnych podróży, tym razem z mężem. W lipcu wyjeżdżamy do Hiszpanii i Portugalii, myślę, że podróż będzie udana, zrobię mnóstwo zdjęć, może pomyślę
o wystawie, o ile będzie ktoś chciał to oglądać.

14. Bardzo dziękuję za udzielone odpowiedzi i życzę jeszcze wielu pomysłów i sił do ich realizacji.

Dziękuję za życzenia. Zapraszam do zaglądania na strony internetowe.



Marta Czajkowska Va - wywiad z Panią Bożenną Żukowicz z Kruszewa Brodowa II miejsce

1. Od jak dawna angażuje się Pani w życie społeczne?

Od ponad 30 lat.

2. Czy łatwo w dzisiejszych czasach zarazić ludzi do bezinteresownych działań na rzecz społeczeństwa?

Myślę, że w obliczu współczesnej cywilizacji nie jest to zbyt łatwe, ale mieszkańcy mojej miejscowości często podejmują działania filantropijne. Zawsze powtarzam, że każde dobro wraca do człowieka z podwójną mocą.

3. Na czym polega bycie sołtysem?

Bycie sołtysem polega na służbie ludziom, czyli mieszkańcom wsi. Do moich głównych obowiązków należą: roznoszenie nakazów płatniczych, zbieranie podatków, przyjmowanie wniosków i problemów od mieszkańców, i przekazywanie ich do władz gminnych, udział w sesjach, informowanie o przedsięwzięciach podejmowanych przez radę gminy. Poza tym wspólnie z mieszkańcami biorę udział w organizowaniu różnego typu uroczystości np. dożynki, poświęcenie pól.

4. W jakim stopniu korzysta Pani z dóbr współczesnej cywilizacji w pełnieniu roli sołtysa?

Korzystam z Internetu, rozmawiam przez Skype’a, wysyłam e-maile, posługuję się telefonem komórkowym, jeżdżę samochodem. W styczniu bieżącego roku ukończyłam kurs komputerowy, dzięki któremu nauczyłam się tworzyć prezentacje multimedialne i zestawienia podatków. Korzystam też z portali społecznościowych, np. Facebook.

5. Radna Gminy Sokoły kadencji 2010 – 2014 to brzmi dumnie. Co udało się już Pani osiągnąć dzięki pracy w samorządzie?

Za mojej kadencji został wykonany nowy chodnik w miejscowości Kruszewo – Brodowo oraz zadaszono przystanek autobusowy.

6. Skąd bierze Pani siłę, energię i chęć do działania?

Z tym się urodziłam. Taka jest moja natura. Nie potrafię siedzieć bezczynnie.

7. Jakie priorytety przyświecają Pani w życiu?

Rodzina, zdrowie, zgoda, pomoc innym. Myślą przewodniczą są dla mnie słowa ks. Twardowskiego : „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”.

8. Gdyby miała Pani czarodziejską różdżkę, co wyczarowałaby Pani w swojej miejscowości i gminie?

Wyczarowałabym nowe drogi asfaltowe, a na miejscu dawnej stacji PKP ogromną fabrykę, w której mogliby pracować wszyscy bezrobotni mieszkańcy naszej gminy.

9. Co lubi Pani robić w wolnym czasie?

Najbardziej lubię robótki ręczne: haftowanie krzyżykowe i szydełkowanie. W wolnym chwilach także czytam książki, rozwiązuje krzyżówki, chodzę na spacery, jeżdżę rowerem.

10. Jakie ma Pani plany na przyszłość?

Chciałabym wyjechać za granicę w celach turystycznych. Poza tym zamierzam pomagać w wychowaniu wnuków i prowadzić aktywność społeczną, gdyż w życiu człowieka bardzo ważne jest poczucie bycia potrzebnym.

11. W związku z tym, że rok 2012 był Europejskim Rokiem Aktywności Osób Starszych jakie słowa skierowałaby Pani do ludzi po sześćdziesiątce?

Trudne pytanie. W tym momencie przychodzi mi do głowy hasło, które w tym roku towarzyszyło rekolekcjom wielkopostnym w naszej parafii: „Nie daj się zakisić!”

12. Bardzo dziękuję za udzielone odpowiedzi i życzę wielu sukcesów.

Dziękuję.


 

Kamil Łapiński Vb - opowiadanie o Księdzu Kanoniku Henryku Łapińskim wyróżnienie

Osoba aktywna zawodowo, o której chcę opowiedzieć, to brat mojego dziadka - ksiądz kanonik Henryk Łapiński.

Urodził się on 8 stycznia 1933 roku w Truskolasach Niwisku. Był najstarszym z czwórki rodzeństwa. Czasy nie były łatwe. W jednym domu mieszkały dwie rodziny. Już jako dziecko musiał pomagać rodzicom. W czasie wolnym bawił się z rówieśnikami. Jak powiedziała mi jego siostra Irena, często wcielał się w postać księdza.

Sam opowiadał mi natomiast jak podczas wojny do wsi przyszli niemieccy żołnierze. Dzieci uciekały w pole. Niemiec zaczął do nich strzelać. Stryjek dobiegł do pola z ziemniakami i się przewrócił. Słyszał kroki żołnierza, który go szukał. Gdy wrócił do domu, zastał zapłakaną matkę. Niemiec powiedział jej, że zabił chłopca.

Stryjek uczył się w szkole podstawowej w Truskolasach Niwisku. Do gimnazjum chodził pieszo do Sokół. Skończył także liceum w Łapach. Tam też odkrył w sobie powołanie do kapłaństwa. Zdał maturę i poszedł do seminarium w Siedlcach. Nauka trwała sześć lat.

W 1960 roku odprawił swoją mszę prymicyjną w kościele w Sokołach. Potem biskup skierował go do parafii w Tobczewie. Poza tym służył w parafiach w: Bielsku Podlaskim, Hajnówce, Siemiatyczach, Kołobrzegu, Górawinie, a ostatnie lata w Charzynie.

W roku 2009 biskup oddelegował go na emeryturę. Wtedy to wrócił w swoje rodzinne strony. Kupił dom w Waniewie, ale przeważnie mieszka u siostry w Bruszewie Borkowiźnie. W 2010 roku obchodził 50-lecie kapłaństwa. Ciągle jeszcze pomaga w bazylice w Sokołach. Odprawia msze, udziela sakramentu pokuty.

To bardzo mądry starszy człowiek. Uwielbia czytać książki i gazety. Świetnie zna historię. Gdy przyjeżdża to nas, często egzaminuje i robi wykłady. Można się od niego dowiedzieć bardzo wielu ciekawych rzeczy. Mówi: „Powiedz mi co czytasz, a powiem Ci kim jesteś”. Zna dużo ciekawych przypowieści i świetnie mówi kazania. Myślę, że niejeden człowiek pozazdrościłby mu wiedzy i pamięci w tym wieku.

 

           Kamil Łapiński kl. Vb
(kategoria 7-13 lat)

Wojewódzki konkurs twórczości dzieci i młodzieży
"Podlasie - mnie ta ziemia od innych droższa..."
edycja 2013 - "Sztuka ludowa inspiracją do działań twórczych"

Wysłanych zostało siedem prac plastycznych z klas V i VI. 
Gabriela Perkowska Va oraz Julia Kikolska Vb zdobyły
wyróżnienia

 

 

 

 

Wojewódzki konkurs "Julian Tuwim w cyfrowym świecie" zorganizowany przez Bibliotekę Pedagogiczną CEN w Białymstoku

Zadaniem uczniów było wykonanie ciekawej graficznie i dźwiękowo prezentacji multimedialnej do wybranego wiersza poety. Zgłosiło się 18 uczestników.  Do Białegostoku wysłano 13 prac.

11 czerwca podczas konferencji "Juliana Tuwima portret wielokrotny" ogłoszone zostały wyniki:

I miejsce Gabriela Perkowska VIa - prezentacja do wiersza "Słoń Trąbalski" (Gabrysia własnoręcznie wykonała rysunki)

Wyróżnienia:

Grzegorz Leśniewski ("Rok i bieda")

 

i Karol Michalski ("Gdyby...") VIb

 

Dorota Brzozowska